Białoruska tożsamość narodowa. Rys historyczny i perspektywy przyszłości

Białoruska tożsamość narodowa. Rys historyczny i perspektywy przyszłości

Dość powszechnym w Polsce jest przeświadczenie o niskim stopniu uświadomienia narodowego Białorusinów, a czasem wręcz o nieistnieniu uformowanego narodu białoruskiego. Z drugiej strony, często jesteśmy skłonni widzieć w Białorusinach nację bardziej uprawnioną do schedy po Wielkim Księstwie Litewskim niż sami Litwini – twór ten wszak szybko się rutenizował, a jego językiem urzędowym był ruski. Nie brakuje nawet zwolenników włączania wszystkiego, co stanowi historię państwa litewskiego po 1385 roku (a już na pewno po 1569), w skład dziejów samej tylko Polski, przy zanegowaniu prawa innych narodów do dziedziczenia tego dorobku.

W praktyce sytuacja wygląda tak, że nasza wiedza o przemianach zachodzących w tożsamości ludów żyjących na przestrzeni wieków na ziemiach białoruskich jest bardzo nikła. Niewiele wiemy też o XIX- i XX-wiecznym białoruskim ruchu narodowym, co w dużej mierze tłumaczyć można jego rachitycznością (np. na tle litewskiego czy ukraińskiego), ale przecież nie da się nie zauważyć, że to w staraniach tych garstek badaczy folkloru, a później aktywistów politycznych leżą korzenie dzisiejszego białoruskiego poczucia odrębności – zawsze istniejącej, nie zawsze uświadomionej.

W panującym na dzisiejszej Białorusi systemie widzimy z kolei niewiele więcej niż przejaw dążeń postsowieckiej elity do dalszej rusyfikacji zupełnie biernego narodu. Jest tak, mimo że kurs silnie prorosyjski, niezwracający uwagi na białoruską tożsamość, zarzucony został już dobrych kilkanaście lat temu, a otoczenie Łukaszenki zdaje się coraz silniej promować swój odbiegający od nacjonalistycznego (ale jednak odrębny od rosyjskiego) projekt narodowo-państwowy.

Wszystkimi powyższymi zagadnieniami zamierzamy zająć się w poniższym artykule. Badając genezę białoruskiego narodu, będziemy starali się odpowiedzieć również na pytanie o przyszłość etnosu białoruskiego, o perspektywy jego rozwoju. Interesować będzie nas także sprawa źródeł społecznej bierności Białorusinów, która tak silnie eksponowana jest w różnego rodzaju opracowaniach, a która ma ścisły związek z rozwojem białoruskiego poczucia narodowego na różnych etapach jego historii. Opierać będziemy się na pracach czołowych polskich, białoruskich, ale także zachodnich badaczy – historyków, politologów, badaczy kultury. Szczegółowe przypisy zamieszczone pod tekstem mają ułatwieniu w dotarciu do szczegółowych opracowań interesujących Czytelnika zagadnień. Literatura przedmiotu jest bowiem całkiem obszerna[1].

Korzenie: Krywicze, Księstwo Połockie, Ruś

Ziemie, które miały później stać się Białorusią, zamieszkiwały różne plemiona słowiańskie: Krywicze, Dregowicze, Radymicze. Duże znaczenie miały tu również wpływy bałtyckie – przyjmuje się, że północno-zachodnią część omawianych ziem zasiedlali Bałtowie, stopniowo integrujący się i asymilujący do Słowiańszczyzny. Początkowo do największego znaczenia doszło plemię Krywiczów, na których terytoriach znajdował się Połock – najistotniejsze miasto średniowiecznej Białorusi. Ziemie te, tak jak reszta ziem ruskich, poddane były w interesującym nas okresie wpływom skandynawskim. Już bowiem Waregowie, penetrujący drogi handlowe pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym, zakładający tu swoje osady, integrując się z ludnością miejscową, przybliżali jej zachodnie wzorce cywilizacyjne[2]. „Wraz z organizacją państwową zaczerpniętą ze Skandynawii – pisze Artur Kozłowski – na Rusi pojawiły się instytucje zgromadzeń wolnych mężczyzn wzorowanych na instytucji Ting. Wiece organizowane na Rusi Połockiej dawały uprzywilejowaną pozycję wolnych wiecujących nad księciem. Zakres swobód i pozycja wolnych wobec księcia pozytywnie wyróżniały Połocczan spośród pozostałych Rusi. Tych pierwszych określano Rogwołodowymi wnukami, podczas gdy wszystkich innych określano jako Jarosławiczów[3]. Podobnie rzecz się miała na ziemiach Dregowiczów, ale to krywicki Połock stał się ośrodkiem, wokół którego koncentrowała się pierwsza tutejsza państwowość, a jak chcą nacjonaliści – pierwsze państwo białoruskie.

Od początku zachowujące dość dużą niezależność względem Kijowa, państwo połockie miało swoją odrębną linię Rurykowiczów, pochodzącą od Rognedy, córki Rogwołoda, i Włodzimierza Wielkiego. Szczyt potęgi Połocka przypada na panowanie Wsiesława Briaczysławicza, zwanego Czarodziejem („Usiasłau Czaradziej”), kiedy to w skład księstwa wchodziło ok. 2/3 obszaru dzisiejszej Białorusi. W czasie trwającego pół wieku panowania Usiasław nieustannie utrwalał niezależność, ale i siłę państwa. Kontrolował ujście Dźwiny, zdobył nawet Nowogród, panował przez kilka miesięcy w Kijowie, daniny płacili mu Litwini. Połock w jego czasach zamieszkiwało 10 tys. ludzi, a miasto zdobił wielki sobór św. Zofii, taki jak w Kijowie[4]. Uładzimir Arłou, jeden z głównych przedstawicieli nacjonalistycznego nurtu opozycji, z pewną przesadą mówił, że „mit o jednej Rusi ma uzasadniać rosyjskie roszczenia do ziem białoruskich. Tymczasem u zarania dziejów państw słowiańskich istniały trzy osobne centra: Połock, Kijów i Nowogród”. Arłou dodawał wprawdzie, że „tragedią tych trzech ośrodków było powstanie czwartego: Moskwy”[5], ale w interesującym nas okresie Moskwa była jeszcze niewielką osadą, zaś Ruś Zaleska (która miała dać początek państwu moskiewskiemu), tak różna cywilizacyjnie od ziem Rusi Nowogrodzkiej, Połockiej czy Kijowskiej, uchodziła za ziemie peryferyjne, półdzikie.

Jak wyglądała tożsamość Rusinów Księstwa Połockiego? Pytanie jest o tyle problematyczne, że sam – toczący się głównie pomiędzy historykami rosyjskimi i ukraińskimi – spór o istnienie bądź nieistnienie posiadającego świadome elity narodu staroruskiego pozostaje nierozstrzygnięty. Można jednak bez większych obaw przyjąć, że postępująca decentralizacja, a następnie faktyczny rozpad Rusi, sprzyjały wyostrzaniu się tożsamości poszczególnych księstw. Ruś Połocka (czy też jej elity), mająca dość duże tradycje niezależności, kultywowane nawet w czasach apogeum siły państwa kijowskiego, mogła być jednym z przodujących na tym polu księstw[6]. Z drugiej strony, raczej trudno byłoby zjawisko to ujmować w kategoriach narodowych, nawet w ujęciu adekwatnym dla tych czasów.

Białorusini w Wielkim Księstwie Litewskim

Trudno wyznaczyć początek relacji pomiędzy przodkami dzisiejszych Białorusinów a Litwą. Jak wspomniano, na obszarach należących do dzisiejszego obwodu grodzieńskiego oba etnosy przenikały się od czasów niepamiętnych. Stosunki polityczne również muszą datować się wcześnie. Już w skład państwa Mendoga weszły ziemie ruskie, a Nowogródek został nawet stolicą Litwy. Nieco później na tron połocki zaproszony został Litwin, bratanek Mendoga Towciwiłł. Litewska ekspansja na ziemie ruskie nabrała tempa w czasach Giedymina, który zajął większość ziem białoruskich, a następnie Olgierda. Elity ruskie uznawały zwierzchnictwo litewskie, widząc w nim czynnik chroniący przed Tatarami. Co istotne, najazdy azjatyckich koczowników, które tak silnie wpłynęły na dzieje Rosji, praktycznie nie tknęły ziem białoruskich.

Pomimo coraz większej roli czynnika ruskiego w państwie i powolnej rutenizacji samych Litwinów, pomiędzy oboma etnosami pojawiały się również zgrzyty. Marceli Kosman twierdzi, że faworyzujący etnicznych Litwinów Witold nie cieszył się popularnością na Rusi. Po jego śmierci czynnik ruski w państwie podniósł jednak głowę. Rewolta Świdrygiełły, pomimo jego klęski, doprowadziła do kompromisu litewsko-ruskiego, w wyniku którego dopuszczono ruskich bojarów do szeregu godności. Integracja Litwinów i Rusinów dalej się nasilała[7].

Spór o prawa do spuścizny historycznej po Wielkim Księstwie Litewskim również nie został rozstrzygnięty. Jak wiemy z ówczesnych kronik, w Wielkim Księstwie świat ujmowano w kategoriach narodowo-państwowych, przedstawiciele elit mieli dość dobrze wyrobioną świadomość narodową[8], choć sprawa była tu bardziej skomplikowana niż dziś. Faktem jest ukształtowanie się w obrębie litewskiej państwowości narodu politycznego mieszanego pochodzenia. Jak pisze Mathias Niendorf, „badacze zgodnie stwierdzają, że pod koniec średniowiecza możemy mówić o istnieniu jednej natio lituanica, wewnątrz której nie zniesiono różnic pochodzenia, przynależności etnicznej i wyznaniowej szlachty, miały one znacznie mniejsze znaczenie”[9]. Niektórzy wskazują na czasy unii lubelskiej jako moment, w którym proces ten został zakończony[10].

Po unii lubelskiej ok. 1/3 populacji Wielkiego Księstwa stanowiła ludność pochodzenia litewskiego (bałtyckiego)[11]. W elicie państwowej systematycznie rósł udział rodzin nielitewskiego, ruskiego przeważnie pochodzenia. Już w początkach XVI wieku wzrósł on z kilku do ponad 40%[12]. Termin „Litwin” miał wówczas dwa znaczenia: 1) polityczne – mowa tu o byciu obywatelem Wielkiego Księstwa Litewskiego; 2) etniczne – chodziło Litwinów bałtyckich, do których na ogół nie zaliczano Żmudzinów[13]. Jednocześnie sami Litwini rutenizowali się kulturowo, a państwo nabierało ruskiego oblicza. Samo przyjęcie Pogoni jako herbu państwa najpewniej było przypadkiem zawłaszczenia tradycji ruskiej przez litewską, a nie odwrotnie[14]. Odwołania do Rusi pośród szlachty nie były sprzeczne z lojalnością wobec Wielkiego Księstwa Litewskiego[15], choć w białoruskich źródłach z XVII wieku na ogół widzimy przede wszystkim po prostu patriotyzm ruski, nie litewski[16]. Jeszcze w połowie XVIII wieku w Wielkim Księstwie Litewskim rozróżniano rodziny szlacheckie pochodzenia litewskiego i ruskiego[17], choć są to już czasy faktycznej polonizacji tego żywiołu.

Urzędowy język Wielkiego Księstwa Litewskiego nasiąkał elementami wywodzącymi się z różnych regionów Rusi. Jak chce Piotr Rudkouski, o jego białorutenizacji można mówić dopiero od II połowy XVI wieku, bowiem wcześniej bardzo duże znaczenie miały np. naleciałości północnowołyńskie (a więc, współcześnie rzecz ujmując, ukraińskie)[18]. W późniejszym okresie faktycznie język ruski używany w oficjalnych pismach bliski był potocznie używanemu na Białorusi[19]. Mimo że przez cały XVII wiek trwa wypieranie starobiałoruskiego na rzecz polskiego i łaciny, to w Orszy jeszcze w 1683 roku akta sądowe spisywano po starobiałorusku, a w Mohylewie działo się tak nawet na początku XVIII wieku[20]. Drobna i średnia szlachta zachowała znajomość tego języka, choć był on coraz częściej utożsamiany z warstwami najniższymi[21]. Nawiasem mówiąc, podobne zjawisko zachodziło na Litwie etnicznej[22]. Istotną dla białoruskiej narracji narodowej jest działalność Franciszka Skaryny, pochodzącego z Połocka humanisty, który jako pierwszy przetłumaczył Biblię z języka staro-cerkiewno-słowiańskiego na język starobiałoruski. Jego dorobek, wpisujący się w dziedzictwo białoruskiego renesansu jest jednym z wielu świadectw silnych związków tych ziem z cywilizacją zachodnią[23], rozwijanych za pośrednictwem Polski, wykorzenianych w ostatnich dwóch stuleciach przez Rosjan.

Po klęsce dążeń Świdrygiełły do wyodrębnienia Rusi z państwa litewskiego w latach 30. XV wieku wspominanie o państwowości połockiej było raczej niepożądane[24]. Szlachta ziem białoruskich odwoływała się raczej do tradycji ogólnoruskiej niż do Księstwa Połockiego[25]. Mimo to, z czasem pojawiają się przypadki identyfikacji z Białorusią jako taką. Sam termin Biała Ruś po raz pierwszy został użyty w XIV wieku[26], choć w różnych epokach miał różne znaczenie. W XVI wieku pod wpływem Kallimacha Białą Rusią zaczęto nazywać wszystkie ziemie ruskie w Wielkim Księstwie Litewskim (jeszcze w granicach sprzed unii lubelskiej)[27], a w połowie XVII wieku w niektórych źródłach w skład Białej Rusi wchodzą terytoria ruskie w ramach pomniejszonego po unii lubelskiej państwa litewskiego, a więc mniej więcej odpowiadające obecnym granicom białoruskim[28]. W XVI wieku Salomon Rysiński, zwany „pierwszym Białorusinem” (jako pierwszy tak się zadeklarował), używał terminu „Białorusini” w znaczeniu bliskim etnicznemu. Za swoją ojczyznę uważał właśnie Białoruś, będąc jednocześnie gorącym patriotą państwa litewskiego[29]. Mimo powszechnie używanego etnonimu „Ruscy”[30], w końcu XVI wieku mieszkańcy etnicznej Białorusi określali się nieraz Białorusami, dodając oznaczenie litewskiej tożsamości państwowej vide „rodem Litwin Białorus z powiatu oszmiańskiego”[31].

Na tym etapie nie były to chyba jeszcze przemiany głębokie. Wbrew prymordialistycznym koncepcjom rozwijanym przez część historyków ukraińskich i białoruskich, ziemie ruskie Rzeczypospolitej długo łączyła wspólna, wywodzona z Rusi Kijowskiej tożsamość – do pewnego momentu można mówić o jednolitości narodu ruskiego (w ówczesnym ujęciu) w ramach polsko-litewskiego związku. Istotnym momentem była tu z pewnością unia lubelska z 1569 roku, która podzieliła państwo na ziemie litewskie i koronne, odpowiadające w dużej mierze ziemiom przyszłych Białorusi i Ukrainy. Trudno jednak przypuszczać, by z dnia na dzień wyrosły pomiędzy dwiema częściami Rusi znaczące bariery, tym bardziej że przecież Litwa i Korona w praktyce zaczęły stanowić jedno państwo. Notabene jeszcze w dobie powstania Chmielnickiego część prawosławnych Litwy uznała wojsko zaporoskie za obrońców Rusi, także tej litewskiej[32]. Również Białoruś miała swoich kozaków, z kilkukrotnie zmieniającym front pułkownikiem białoruskim (jak sam się tytułował) Konstantym Pokłońskim na czele. W dużej mierze to jednak epopeja kozaczyzny, która na ziemiach białoruskich rozwinęła się nieporównanie słabiej (szybko też przygasła), przypieczętowała podział ziem ruskich, który ostatecznie miał przyczynić się do ukonstytuowania narodów ukraińskiego i białoruskiego. Wcześniej bowiem, choć nie ma tu konsensusu wśród zajmujących się epoką specjalistów, być może jeszcze sam Chmielnicki miał ambicje rozciągnięcia swego władania na całość ziem ruskich Rzeczypospolitej. Już jednak Filip Orlik widzi swą ojczyznę w Małej Rusi, rozumianej wyłącznie jako Ruś Południowa[33].

Zupełnie inaczej rzecz się miała z postrzeganiem odrębności pomiędzy ludnością ruską Litwy (a później Rzeczypospolitej) a Moskwy. Już na początku XV wieku wśród polskich elit powszechną była świadomość głębokości różnic pomiędzy Moskwą i litewską Rusią[34]. W początkach wieku XVII Melecjusz Smotrycki pisał o narodzie ruskim (na Litwie i w Koronie), wyłączając z niego w sposób kategoryczny Moskwicinów[35] (nawiasem mówiąc, jego pojmowanie narodu miało charakter etniczny, biologiczny nawet, biorąc pod uwagę, że o przynależności do narodu ruskiego decydować miała dosłownie ruska krew[36]). W ogóle granica Litwy i Moskwy stanowiła silną barierę pomiędzy ludnością obu państw, w przeciwieństwie do granicy Litwy i Korony[37]. Obcość ta przejawiała się na różne sposoby. Mimo że wśród Rusinów Rzeczpospolitej pojawiały się tendencje do szukania wsparcia w Moskwie, nie można zapominać, że wojska moskiewskie w latach 50. i 60. XVII wieku wygnały z ziem białoruskich m.in. bunty miejscowych, prawosławnych chłopów[38], w czym niektórzy białoruscy historycy dopatrują się wręcz narodowego powstania.

Skomplikowanym jest zagadnienie polonizacji elit państwa litewskiego. Zauważmy tu nieco obrazoburczo – bo bardzo to zakorzeniona w naszej świadomości formuła – że tradycyjne rozumienie modelu gente Ruthenus, natione Polonus bywa w dzisiejszej historiografii rewidowane jako anachroniczne, nie do końca przystające do obowiązujących w epoce standardów myślenia o narodowej tożsamości[39]. Nie ma wątpliwości, że jeszcze długo po unii lubelskiej elity litewskie nie postrzegały siebie jako Polaków, choć polonizowały się kulturalnie. Pomimo kulturalnej i językowej polonizacji, świadomość polityczna szlachty litewskiej mogła być wyrażana po polsku (vide Radziwiłłowie)[40]. Aż do rozbiorów tutejsze elity powoływały się na tradycje Giedyminowiczów, a nie Piastów[41]. Duże miasta wschodniobiałoruskie, Połock, Witebsk czy Mohylew, samą siłą swojej ruskiej tożsamości opierały się polonizacji[42].

Odrębności były dostrzegane także przez zewnętrznych obserwatorów. Osobisty lekarz Jana III Sobieskiego, Bernard Connor, pisał pod koniec XVII wieku: „Wielkie Księstwo Litewskie, nazywane przez jego mieszkańców Litwą, jest wprawdzie poddane królowi w Polsce, tak jak Szkocja królowi Anglii; mieszkający tam naród jest zupełnie inny niż polski, ma inne zwyczaje i inny język, szczególne przywileje, mimo iż oba [narody] mają wspólną radę królestwa”[43].

Czynnikiem, o którym nie należy zapominać, były przemiany religijne. Po unii brzeskiej z 1596 roku ludność białoruska praktycznie stała się unicka. W przeciwieństwie do Ukrainy, gdzie silną rolę odgrywał opór prawosławnej kozaczyzny, na Białorusi tendencje takie dość szybko zostały przełamane. Bezpośrednio przed rozbiorami do Kościoła unickiego należało ok. 70% mieszkańców Wielkiego Księstwa Litewskiego[44]. Jednocześnie polonizująca się szlachta na ogół wyznawała katolicyzm w obrządku rzymskim. Dominacja prawosławia miała tu nastać na powrót dopiero w XIX wieku za sprawą brutalnych działań rosyjskiego zaborcy.

Białoruska tożsamość w XIX wieku

Białoruska tożsamość w dobie porozbiorowej stanęła przed dużym wyzwaniem. Z jednej strony, szlachta na ziemiach białoruskich była w zasadzie spolonizowana, z drugiej, coraz silniej oddziaływał czynnik rosyjski, który odwoływał się do podobieństw zachodzących pomiędzy szczepami wywodzącymi się z dawnej Rusi. Mit ten, z biegiem czasu coraz silniej eksponowany przez carat, wzmagał presję na ludność białoruską, aktywizował wszystkie te czynniki, które w nowej sytuacji chciały widzieć się w łonie wielkiej rosyjskiej rodziny. Lud białoruski, na ogół niezaangażowany emocjonalnie w sprawę obrony Rzeczpospolitej, nieposiadający żywych tradycji, na których można by budować swoją podmiotowość, pozostawał bierny. Jak pisze Ryszard Radzik, „w folklorze białoruskim w przeciwieństwie na przykład do ukraińskiego – brak było pieśni, legend i innych przekazów ustnych, które funkcjonowałyby w skali masowej, głęboko uwewnętrznione społecznie, w których kultywowano by tradycje własnej odrębności politycznej w wymiarze społecznym i militarnym, wychwalano by własne zwycięstwa i bohaterów, eksponowano posiadane niegdyś prawa i tęskniono do minionej wolności (a więc brakowało świadomości posiadanej niegdyś – niezależnie od faktów historycznych – państwowości)”[45].

Nie znaczy to wszystko, że na Białorusi nie pojawiały się próby szukania własnej drogi. Radzik za Olegiem Łatyszonkiem uznaje, że początki procesu uświadamiania nowoczesnej białoruskiej odrębności datują się na lata 20. XIX wieku, okres działalności unickich księży, absolwentów Uniwersytetu Wileńskiego. Duchowieństwo unickie – jak pisał Bolesław Limanowski – stało znacznie wyżej pod względem uczuć obywatelskich od prawosławnego, miało silne poczucie ruskich (odrębnych od Moskwy) korzeni i regionalizmu. Jak pisze Radzik, „we wschodniosłowiańskim prawosławiu rozziew między aktywnością elit i aktywnością ludu był na co dzień wyraźnie większy niż w społeczeństwach katolickich (a tym bardziej protestanckich). Większe też było w prawosławiu znaczenie elit dla inicjowania, a następnie upowszechniania nowych zjawisk (procesów społecznych: politycznych, kulturowych, narodowych)”[46]. Te różnice dawały o sobie znać. Tkwiące w kulturze łacińskiej wątki personalistyczne wzmacniały poczucie tożsamości jednostki, dawały grunt pod tworzenie się poczucia narodowego. Stąd zresztą obecna do dziś nadreprezentacja katolików w białoruskim ruchu narodowym[47]. W interesującym nas okresie łączony z polskością Kościół katolicki był na tyle niezależny od struktur państwowych, że mógł inicjować własne wspólnoty, organizować lud, podczas gdy Cerkiew była w pełni uzależniona od caratu[48], miała rosyjski charakter narodowy, nie mogła być więc oparciem dla ewentualnych białoruskich uczuć narodowych[49]. Zasadniczo, w świadomości chłopów prawosławie było wiarą rosyjską, a katolicyzm polską. Po kasacie unii zabrakło odróżniającego od obu narodów czynnika religijnego, który w warunkach ukraińskich przyczynił się do rozwoju ruchu narodowego[50]. Brakło na Białorusi warstwy, która byłaby zainteresowana wspieraniem emancypacji narodowej (tak jak duchowieństwo ukraińskie w Galicji czy litewskie)[51]. Można domniemywać, że gdyby nie kasacja unii w 1839 roku i silne represje carskie, w późniejszym okresie udziałem greckokatolickiego duchowieństwa na Białorusi byłaby działalność podobna do tej prowadzonej przez ukraińskich księży unickich w Galicji[52]. Dodajmy tu, że w 1840 roku, wraz z kasacją unii, duchowni stracili prawo do wygłaszania kazań w języku białoruskim.

Wykształceniu się nowoczesnego narodu nie sprzyjała także mało jasna sytuacja językowa. Od 1859 roku przestano drukować po białorusku łacinką, a po powstaniu styczniowym w ogóle zabroniono druku prac białoruskojęzycznych, z wyjątkiem stricte folklorystycznych[53], choć bardzo długo po białorusku mówił ogół mieszkańców interesujących nas ziem białoruskich, nie wyłączając drobnej szlachty. Szlachta często widziała w białoruskim mowę przodków, język urzędowy dawnej Litwy, a nawet wyraz łączności z wielką historią kraju. Nie stało w sprzeczności z polską tożsamością – od pewnego momentu uznawano białoruski za dialekt języka polskiego[54]. Po powstaniach carat likwidował drobną szlachtę, właściwie przywracając ją ludowi[55]. W pewnym sensie można mówić o jej rebiałorutenizacji. Likwidacja unii zainicjowała również proces odchodzenia od nazwy „Litwin” na rzecz „Ruski”, znacznie szybszy na wschodzie kraju, gdzie utożsamienie z Litwą było słabsze[56]. Miało to na celu zintegrowanie ludności białoruskiej z Rosją, wpojenie jej przynależności do trójjedynego narodu rosyjskiego. Carat już pod koniec XVIII wieku promował idee, które dały początek zapadnorusizmowi[57]. Mimo to, jak chce Radzik, pomimo daleko posuniętej rusyfikacji dzieje Rosji nigdy nie stały się dla Białorusinów ich własną narodową przeszłością (w ogóle etnos ten, ukierunkowany na sprawy teraźniejsze, mało interesuje się dawnymi dziejami[58]). W XIX wieku język rosyjski generalnie symbolizował obcość, słabo wrósł w grunt miejscowy[59]. Dodatkowo występowały też różnice innej natury. W guberniach białoruskich (inaczej niż w wykazującej skłonności kolektywistyczne Rosji) nie istniała wspólnota chłopska w formie instytucji społecznej, co czyniło chłopstwo białoruskie silniej przywiązane do wartości, jaką jest ziemia[60].

Twórcami idei odrębnej tożsamości białoruskiej mieli być badacze folkloru: Jan Barszczewski, Jan Czeczot, następnie Wincenty Dunin-Marcinkiewicz, i w końcu Franciszek Bohuszewicz, który w 1891 roku – jak pisze Grigory Ioffe – „oznajmił swoim rodakom, że są Białorusinami i że ich kraj nazywa się Białorusią”[61]. Nie byli oni jednak rzecznikami wyodrębniania białoruskości z szerszej wspólnoty, stanowiącej schedę po dawnej Rzeczypospolitej[62]. Separatystyczne tendencje u samego Konstantego („Kastusia”) Kalinowskiego, przywódcy powstania styczniowego na ziemiach litewsko-białoruskich i wydawcy pierwszej białoruskojęzycznej gazety („Mużyckaja prauda”), miały źródło w tradycjach politycznych Wielkiego Księstwa Litewskiego, a nie w etnicznym rozumieniu narodu białoruskiego[63]. Podobnie było jeszcze w czasach Bohuszewicza, który – będąc jednym z twórców białoruskiego odrodzenia narodowego – nie czuł się zobowiązany odstępować od polskości. Z drugiej strony, w latach 80. XIX wieku białoruskie idee narodowe rozwijano w kręgach antyzachodniego raczej, wydawanego przez petersburskich narodników pisma „Homon”. Tam pojawiło się nawet zupełnie nacjonalistycznie już brzmiące hasło „Obce ręce precz od Białorusi”[64]. Długo jeszcze nie było jednak konsensusu nawet co do etnonimu, jakim się posługiwać. Nazwa Litwinów była już używana przez inny, znacznie bardziej rozwinięty ruch narodowy, Wacław Łastowski (tak jak znacznie wcześniej Jan Czeczot) próbował nawet wskrzeszać miano Krywiczów[65]. Początkowo alfabetem odrodzenia narodowego była łacinka[66].

Pierwsze lata XX wieku były okresem aktywności kulturalnej białoruskich literatów takich jak Janka Kupała czy Jakub Kołas. W wyniku rosyjskiej rewolucji 1905 roku zaistniał zorganizowany białoruski ruch narodowy, aktywny początkowo na polu tworzenia czasopism, z których najbardziej znaczącym była publikowana w Wilnie (swoistym centrum ówczesnego ruchu narodowego) „Nasza Niwa”. Powstawały też narodowe organizacje, takie jak Białoruska Socjalistyczna Hramada. Istotnym wydarzeniem było opublikowanie w 1910 roku „Krótkiej historii Białorusi” autorstwa Wacława Łastowskiego (Wacłau Łastouski) – pracy amatorskiej, mającej raczej pobudzić uczucia narodowe niż wiernie opisać dzieje kraju, dedykowanej „synom młodej Białorusi, aby chociaż z tej krótkiej i niepełnej pracy mogli poznawać historię ojczyzny w swoim rodzimym języku”[67]. Łastowski przedstawił Wielkie Księstwo Litewskie jako państwo litewsko-białoruskie, zmagające się z zakusami Polski na jego niezależność. W jego ujęciu, od 1569 roku Litwa właściwie przestaje istnieć jako odrębne państwo[68]. Negatywny był stosunek Łastowskiego do katolicyzmu jako polskiej wiary, a nawet do unityzmu – pozytywny z kolei do prawosławia[69].

Brak białoruskich warstw uprzywilejowanych ekonomicznie i inteligencji zadecydował o „anemicznym” charakterze białoruskiego ruchu narodowego. Jako społeczeństwo wiejskie, Białorusini nie mieli też drobnomieszczaństwa, które na ogół bywa podstawą dla umasowienia dążeń narodowych[70]. Dość wspomnieć, że w 1897 roku aż 86,5% Białorusinów było analfabetami. 97,7% Białorusinów stanowili mieszkańcy wsi[71]. Do I wojny światowej nie było na Białorusi ani jednej szkoły wyższej. Poziom wykształcenia ogółu był niski nawet na tle reszty państwa rosyjskiego[72].

Mimo to ruch białoruski rozwijał się. Identyfikacja z białoruskością stawała się udziałem przedstawicieli inteligencji i kultury. Często podziały szły w poprzek rodzin, znamienny jest tu przypadek Iwanowskich. Jerzy Iwanowski zdecydował się pozostać przy polskości, Tadeusz uznał się za Litwina, a Wacław (Wacłau Iwanouski) stał się jednym z najwybitniejszych przedstawicieli białoruskiego ruchu narodowego[73], notabene na ogół propolsko nastawionym. Z czasem białoruska samoidentyfikacja postępowała także wśród ludu. Już w 1911 roku poborowi z Zachodniego Polesia deklarowali na ogół, że są Białorusinami[74] – mimo że przez wieki ziem tych białoruskimi nie zwano[75]. Podejmowane były nawet działania na rzecz odtworzenia białoruskiego grekokatolicyzmu. Iwan Łuckiewicz dążył do tego we współpracy z ukraińskim metropolitą Szeptyckim, ale i działaczami polskimi[76].

Rozwój i klęska białoruskiego ruchu narodowego

I wojna światowa zaskoczyła działaczy białoruskiego ruchu narodowego. Trwająca od 1915 roku okupacja niemiecka umożliwiła Białorusinom rozwój narodowego szkolnictwa, nasiliły się też działania polityczne. Początkowo silne były pomysły odbudowy Wielkiego Księstwa Litewskiego (reprezentowany głównie przez braci Antona i Iwana Łuckiewiczów), na skutek jednak niechęci ze strony Polaków i Litwinów, z czasem zarzucono te idee.

W 1917 roku Łastowski jako pierwszy rzucił hasło stworzenia niepodległego państwa białoruskiego[77]. W Mińsku zainicjowano w tym okresie I Kongres Wszechbiałoruski, który zgromadził ponad 1800 delegatów. Wśród obradujących ujawniły się różnice zdań odnośnie przyszłości kraju – część optowała za proklamowaniem niepodległości, inni za autonomią bądź budowaniem przyszłości w ramach zdemokratyzowanego państwa rosyjskiego. Przełom nadszedł po tym, jak siły niemieckie zajęły ziemie białoruskie. 25 marca 1918 roku w Mińsku została proklamowana niepodległość Białoruskiej Republiki Ludowej (BRL), quasi-państwa, którego rządowi Niemcy przekazali część kompetencji na tych terenach. BRL przyjęła za swoje symbolikę Wielkiego Księstwa Litewskiego – Pogoń i flagę biało-czerwono-białą, wzorowaną na barwach, które nosili litewscy bojarzy pod Orszą[78]. Twór ten nie był jednak w stanie oprzeć się istotniejszym graczom politycznym w regionie – szczególnie Polsce i bolszewikom, tym bardziej że ci drudzy również postanowili zagrać kartą białoruską, powołując do życia Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką (BSRR).

Pod koniec 1920 roku oddziały gen. Stanisława Bułaka-Bałachowicza doprowadziły nawet do wybuchu powstania słuckiego, a partyzantka na tych terenach utrzymywała się jeszcze przez kilka lat. Jednocześnie trzeba wspomnieć, że również po polskiej stronie granicy funkcjonowały oddziały partyzanckie, działające z inicjatywy przebywającego w Wilnie Łastowskiego.

Ten etap dążeń do budowy niezależnej białoruskiej państwowości de facto zakończył jednak traktat ryski z marca 1921 roku, dzielący ziemie zamieszkane przez Białorusinów pomiędzy Polskę a Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką. Białoruski działacz narodowy, premier BRL Roman Skirmunt nazywał Stanisława Grabskiego, jednego z autorów dzielącego Białoruś traktatu ryskiego, „ojcem irredenty białoruskiej”, gdyż obie części Białorusi miały w sposób naturalny dążyć do zjednoczenia, co wykorzysta Rosja, zwracając to dążenie przeciw Polsce[79]. Przyszłość potwierdziła te obawy.

Jakkolwiek często przyjmuje się, że Białorusini stanowili najbardziej indyferentną narodowo społeczność II RP, to obraz ten nie powinien przesłaniać pewnych osiągnięć ruchu narodowego. Utworzona w 1925 roku Białoruska Włościańsko-Robotnicza Hromada, głosząca hasła narodowo-lewicowe, osiągnęła z czasem liczebność ponad 100 tys. członków, co czyniło ją jedną z największych chłopskich organizacji tych czasów[80]. Ruch prowadził szeroko zakrojoną pracę organiczną, osiągając masowe poparcie. Przywódca Hromady, jeden z bardziej zasłużonych działaczy narodowych Bronisław Taraszkiewicz, był twórcą tzw. taraszkiewicy – jednego z wariantów ortografii języka białoruskiego, notabene używanego dziś przez środowiska narodowe. Ugrupowanie zostało w 1927 roku zdelegalizowane, a jego działacze poddani represjom. Wielu wyjechało do ZSRR i zostało zamordowanych w czasie Wielkiego Terroru.

W parlamencie II RP Białorusini mieli swoich posłów, wybieranych na ogół z list białoruskich partii lewicowych, choć do pewnych wpływów doszło też Białoruskie Zjednoczenie Chrześcijańsko-Demokratyczne, z katolickim księdzem Adamem Stankiewiczem na czele. W kręgach białoruskiego ruchu narodowego dążono też, nie bez (ograniczonych) sukcesów, do kontynuacji procesu odrodzenia grekokatolicyzmu jako narodowej religii białoruskiej. Po 1932 roku administracja polska nie zezwoliła już na utworzenie ani jednej unickiej parafii, z czasem doszło nawet do zamknięcia jednej z wcześniej powstałych[81].

Dwudziestolecie międzywojenne przywitało radziecką Białoruś polityką tzw. korienizacji – wdrażania komunizmu poprzez rozwój narodowej kultury. Odgórna polityka białorutenizacji w latach 20. została zakrojona na szeroką skalę. W 1921 roku w Mińsku otwarto Białoruski Uniwersytet Państwowy, kilka lat później Białoruską Akademię Nauk. Język białoruski przestał być wyłącznie chłopską gwarą – stał się językiem państwowym[82]. Na wiecach przemawiano po białorusku, w szkołach uczono po białorusku. W 1925 roku nakład literatury w języku białoruskim wzrósł o 129%[83]. W tymże roku na radziecką Białoruś wrócił Łastowski, przeświadczony o możliwościach rozwoju narodowego w nowych warunkach. Jeden z twórców białoruskiego nacjonalizmu został nawet mianowany sekretarzem Akademii Nauk BSRR. Wzorem Łastowskiego, na radziecką Białoruś wróciło wówczas wielu innych zasłużonych działaczy białoruskich. W ogóle w ówczesnej prasie BSRR panowała dość duża wolność, popularne były dalekie od komunistycznych interpretacje wydarzeń z lat 1917–1920 – odegrało to dużą rolę w przekonaniu białoruskich emigrantów do lojalności wobec zaprowadzanej w kraju wersji narodowego komunizmu[84].

Był to również okres wdrażania założeń NEP-u, a więc względnej wolności gospodarczej. Koniec lat 20. przyniósł krajowi brutalnie wprowadzaną kolektywizację, jak i prześladowania elit narodowych. Już w 1929 roku miały miejsce aresztowania i zastraszanie działaczy narodowych. Z biegiem czasu represje zaczęły ogarniać coraz szersze grupy działaczy społecznych, polityków, przedstawicieli kultury. W 1931 roku jedna z twarzy białoruskiej korienizacji, Wsiewołod Ihnatowski (Usiewaład Ihnatouski), na skutek zorganizowanej przez władzę nagonki popełnił samobójstwo. Łastowskiego rozstrzelano w trakcie drugiej fali prześladowań, która nastąpiła w dobie tzw. Wielkiego Terroru. Jak pisze Eugeniusz Mironowicz, „w latach 1937–1938 mordowano prawie wszystkich, którzy mieli jakikolwiek związek z białoruskim ruchem narodowym, oświatą, nauką, kulturą. Rozstrzelano wszystkich oskarżonych niegdyś o przynależność do nieistniejącego Związku Wyzwolenia Białorusi. Tysiącom intelektualistów postawiono zarzut szpiegostwa na rzecz Polski. Straciło życie 90% pracowników Białoruskiej Akademii Nauk, większość wykładowców Uniwersytetu Państwowego w Mińsku, pracowników Teatru Opery i Baletu, Filharmonii Państwowej. Zginęli niemal wszyscy organizatorzy białoruskiego życia politycznego, naukowego i kulturalnego z lat dwudziestych. Spośród 238 literatów białoruskich epokę Stalina przeżyło jedynie 20. Z bibliotek wycofano większość dzieł literackich w języku białoruskim”[85]. Łącznie rozstrzelano lub pozbawiono praw i wywieziono na Syberię ok. 700 tys. ludzi na nieco ponad 5 mln obywateli[86]. Jeszcze w 1933 roku odgórnym dekretem wprowadzono zmiany zbliżające język białoruski do rosyjskiego[87]. Do łagru można było trafić za samo posiadanie „Historii Białorusi” Ihnatowskiego, która jeszcze kilka lat wcześniej była oficjalnie promowana przez władze. Na Ukrainie, gdzie miały miejsce analogiczne działania wymierzone w narodowe elity, funkcjonuje termin „Rozstrzelanego odrodzenia”. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w obu krajach fala stalinowskich mordów i prześladowań skutkowała cofnięciem rozwoju narodowego o kilka etapów – elity obu narodów praktycznie przestały istnieć. W latach 20. XX wieku Białorusini byli bliscy wejścia w fazę C według słynnego schematu Miroslava Hrocha, a więc stania się narodem ukształtowanym, z upowszechnioną świadomością narodową. Proces ten zniweczyła eksterminacja elit dokonana w kolejnej dekadzie[88].

Kolejną falę nadziei na narodowe odrodzenie miała przynieść wojna. Mając w pamięci stalinowskie represje, Białorusini często witali wkraczający Wehrmacht chlebem i solą. Niemiecka polityka wobec nich była przez całą wojnę naznaczona sprzecznymi czynami. Na chwilę przed wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej, 19 czerwca 1941 roku w Berlinie powstało Białoruskie Centrum Narodowe, z Mikołajem Szczorsem na czele. Jak pisze Eugeniusz Mironowicz, gauleiter Okręgu Generalnego „Białoruś” Wilhelm Kube uważał, że pomiędzy sowiecką racją stanu a interesami białoruskimi istnieje naturalna sprzeczność, którą można wykorzystać na rzecz Niemiec[89]. Już we wrześniu 1941 roku uruchomiono białoruskie szkolnictwo. Obsadzony przez nacjonalistów Białoruski Komitet Narodowy organizował zebrania, odczyty, konferencje. Białorusinami obsadzano organy administracji. Do zwalczania sowieckich partyzantów powoływano oddziały Białoruskiej Samoobrony[90]. Białorusinów faworyzowano również w policji pomocniczej. Jednocześnie SS na skalę niespotykaną w innych krajach prowadziła brutalne pacyfikacje białoruskich wsi, w których zginęły setki tysięcy ludzi.

W 1943 roku Powołano Białoruską Radę Zaufania, na czele której stanął Iwanowski, a w grudniu Białoruską Centralną Radę (BCR), zwaną „reprezentacją narodu białoruskiego”[91]. Przewodniczącym tej ostatniej mianowano Radosława Ostrowskiego (Radasłau Astrauski), który miał stać się główną postacią opcji proniemieckiej. Jak pisze Mironowicz, „BCR otrzymała ogromne środki na pomoc społeczną, kulturę i propagandę. Ostrowski ogłaszał liczne apele do mieszkańców Białorusi, wzywał partyzantów do poddania się, obiecywał im amnestię. Propaganda niemiecka kreowała go na wodza narodu białoruskiego, walczącego o wyzwolenie ojczyzny spod moskiewskiego bolszewizmu”[92]. Rozpoczęto nabór do Białoruskiej Obrony Krajowej, mającej stać się zalążkiem wojska białoruskiego u boku Niemiec. Do komisji poborowych zgłosiło się 40 tys. żołnierzy, co należy uznać za liczbę wysoką. Otworzony 27 czerwca 1944 roku II Kongres Wszechbiałoruski również robił wrażenie swoim rozmachem, mimo że już dwa dni po jego zakończeniu BCR ewakuowała się z Mińska.

Nie należy wątpić, że działania podejmowane przez białoruskich nacjonalistów przyczyniały się do pogłębiania świadomości narodowej. Organizacjom nacjonalistycznym popierającym współpracę z Niemcami do pewnego momentu nie brakowało poparcia. Topniało jednak ono wraz z nasileniem akcji wymierzonych w ludność cywilną. Mimo to, jeszcze w połowie w połowie 1944 roku wzorowany na Hitlerjugend Związek Młodzieży Białoruskiej liczył ok. 100 tys. członków[93]. Można domniemywać, że gdyby nie brutalna działalność SS, poparcie to byłoby jeszcze bardziej masowe. Nie jest nowatorskim w historiografii pogląd, że to oparta na rasistowskim doktrynerstwie niechęć do zjednywania sobie poparcia u doświadczonych przez komunizm, „wyzwalanych” narodów ZSRR stała się jedną z przyczyn klęski Hitlera. Na marginesie należy wspomnieć o konspiracyjnej Białoruskiej Partii Niepodległościowej, założonej przez ks. Wincentego Godlewskiego. Wedle jednej z wersji, pod koniec wojny dążyła ona do antyniemieckiego powstania. W kręgach opozycyjnych funkcjonuje także legenda związanej z tym nurtem antykomunistycznej formacji partyzanckiej (Białoruska Armia Wyzwoleńcza, „Czarny kot”), działającej po wojnie pod dowództwem gen. Michała Wituszki. Poglądy historyków na to zagadnienie są jednak sprzeczne i trudno oszacować, jaką siłą dysponował ten nurt. Jego mit oddziaływał głównie na środowiska emigracyjne.

Odwołaniami do białoruskiego patriotyzmu operowała również druga strona. Mowa tu zresztą nie tylko o przedstawianej niekiedy jako „białoruska”, masowej na tych terenach partyzantce sowieckiej. I sekretarz Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii (bolszewików) Białorusi Pantelejmon Ponomarienko, świadomy skali kompromitacji reżimu sowieckiego w wyniku masowych represji w latach 30., stał się zwolennikiem eksponowania białoruskiego patriotyzmu w walce z niemieckim najeźdźcą. I faktycznie, władze sowieckie zdecydowały się poprzeć ten kierunek, inicjując działania propagandowe formułowane w języku białoruskim, także przy pomocy tych przedstawicieli białoruskiej kultury, którym udało się przetrwać represje (Janka Kupała, Jakub Kołas). Ponomarienko dążył nawet do powołania Białoruskiej Armii Narodowej w ramach Armii Czerwonej, co jednak wobec oporu kierownictwa sowieckiego nie wyszło poza fazę projektów[94]. Można domniemywać, że retoryka patriotyczna, bazująca na narracji wdrażanej w latach 20., miała swój udział we wzmocnieniu masowego oporu partyzanckiego Białorusinów przeciw Niemcom. I tu była to sytuacja analogiczna wobec ukraińskiej, gdzie kierownictwo sowieckie mobilizowało lud odwołaniami do powstania Chmielnickiego[95].

Po wojnie pod pretekstem rozliczenia kolaborantów piętnowano białoruską świadomość narodową. Ocenia się, że w latach 1945–1955 z terenów Białorusi zesłano na Wschód nawet około miliona mieszkańców[96]. Samą białoruskość w czasach radzieckich starano się ograniczyć do ludowości, utożsamić ją z chłopstwem, wyzuć ze związków z białoruską tradycją państwową. Nieprzypadkowo na białoruskich uniwersytetach badania nad folklorem stały na całkiem wysokim poziomie – zupełnie inaczej niż historiografia[97]. Oficjalnie głoszono pogląd o jedności korzeni trzech wschodniosłowiańskich narodów wywodzących się z Rusi Kijowskiej, negując jednocześnie znaczenie Księstwa Połockiego. Wielkie Księstwo Litewskie przedstawiano po prostu jako państwo bałtyckich Litwinów. Pierwszą białoruską państwowością miała być BSRR[98]. Białorusini płynnie włączali się w obieg kulturalny sowieckiej rodziny narodów, podczas gdy postaci z nacjonalistycznego kanonu funkcjonowały dość swobodnie w pamięci historycznej Polaków czy Litwinów[99].

Odgórnie kontynuowano stalinowską politykę rusyfikacji. Nawet akcja wyburzeń cerkwi w okresie Chruszczowowskiej kampanii antyreligijnej wydawała się mieć charakter rusyfikacyjny – niszczono przede wszystkim stare świątynie z okresu Litwy i Rzeczypospolitej, znacznie częściej oszczędzając cerkwie z czasów carskich. W 1959 roku w Mińsku sam Chruszczow miał stwierdzić: „Im szybciej będziemy mówić po rosyjsku, tym szybciej zbudujemy komunizm”[100]. I słowa te wcielano w życie. O ile w roku szkolnym 1955/1956 po białorusku naukę pobierało 78,5% uczniów, to w okresie upadku ZSRR, w roku 1990/1991 było to już tylko 20,8% (w miastach – 1,7%)[101]. Białoruskie symbole narodowe, odwołania do narodowej historii, były represjonowane przez władze komunistyczne i usilnie kojarzone z faszyzmem. Hasła polityki powrotu do białorutenizacji w oczach władzy równały się zdradzie.

Znacznie słabsze niż np. na Ukrainie były środowiska opozycyjne. Ich aktywizacja przypadła na końcowe lata 80. Przełomem był artykuł Zianona Paźniaka i Jauhiena Szmyhaliowa „Kuropaty. Droga śmierci”, jaki ukazał się w czerwcu 1988 roku. Opisanie zbrodni na białoruskich elitach, która w latach 30. pochłonęła setki tysięcy osób, dosłownie otworzyło oczy społeczeństwu. Władze zmuszone były rozpocząć ekshumacje, które ujawniły skalę mordów. Krótko potem Paźniak powołał do życia Białoruski Front Narodowy (BNF) – organizację o programie konserwatywno-nacjonalistycznym, główną siłę sprzyjającą niepodległości i budowie narodowego państwa białoruskiego.

Wielkim pokazem siły narodowców była kilkudziesięciotysięczna manifestacja BNF, zorganizowana w przeddzień „Dziadów” 30 października 1988 roku. Tłum, chcący upamiętnić ofiary stalinizmu, starł się z milicją, co dodatkowo wzmogło siłę oddziaływania, jaką miało wydarzenie[102]. Same „Dziady”, jak chciał Paźniak, miały być świętem pojednania i pokuty, zbiorowego oczyszczenia ducha narodu po dekadach niewoli komunistycznej[103]. W swojej istocie stanowiły jednak święto odwołujące się do sentymentów antyrosyjskich. Ich popularyzacja stanowiła jednak w pewnej mierze projekt nieudany, słabo zakorzeniony w masach[104].

Niepodległość, która zastała naród białoruski w fazie odradzenia (czy też budowy), była swego rodzaju zaskoczeniem. Stanowiła ona efekt nie tyle dążenia ogółu narodu, co kompromisu pomiędzy nacjonalistami z BNF a dążącymi do uniezależnienia od Moskwy białoruskimi komunistami, oraz zachodzących w łonie całego państwa sowieckiego tendencji. W pierwszych latach niepodległości podjęto jednak znaczne wysiłki na rzecz nadania nowemu państwu oblicza możliwie narodowego. Mimo trudności wiążących się z małą znajomością mowy białoruskiej, rosło jej znaczenie jako języka państwowego[105]. Nie da się jednak nie zauważyć, że nachalność polityki białorutenizacji z lat 1991–1994 musiała odstraszać wielu Białorusinów – niewyobrażających sobie życia w separacji od dotychczasowych mitów i języka – od ruchu narodowego. Paźniak chciał wprowadzać język białoruski metodami nakazu, przymusu, a nawet represji. Piotr Rudkouski pisał o Paźniaku wręcz jako o „Wielkim Narratorze, historiozofie i kaznodziei”, proroku, który chce bierne masy Białorusinów przekuć w naród z prawdziwego zdarzenia[106]. Nawiasem mówiąc, historyczny przywódca BNF nie grzeszył realizmem i później. Przykładowo, w 2010 roku widział większość opozycyjnych kandydatów na prezydenta w kategoriach rosyjskiej agentury[107].

Proces budowy państwa narodowego, wiążący się z upowszechnianiem języka białoruskiego, promocją symboliki wywodzonej z czasów Wielkiego Księstwa Litewskiego i BRL, a więc pośrednio i zerwania z tradycjami uzależnienia od rosyjskich wpływów kulturowych i politycznych, przerwany został w latach 1994–1995, po dojściu do władzy Aleksandra Łukaszenki, który swój system oparł na sentymencie do czasów sowieckich, których nieco tylko zmienione symbole na powrót (za aprobatą ludności[108]) stały się państwowymi. Czy jednak teza ta w pełni odpowiada prawdzie?

Białoruska tożsamość dziś i jutro

Jak chce Ryszard Radzik, źródła białoruskiej bierności (i słabości ruchu narodowego zarazem) tkwią w: braku tradycji państwowej i elit, mieszczaństwa, indywidualistycznego etosu odpowiedzialności za samego siebie, gospodarki rynkowej, nawyków wolnościowych i demokratycznych[109]. Można tu dodać także szereg innych czynników, które staraliśmy się wymienić w powyższym artykule. Wydaje się, że gdyby Białorusini mieli swą ojczyznę w innym miejscu kontynentu, ich sytuacja byłaby zgoła prostsza[110]. Już sam fakt, że Białoruś niemal zawsze była ziemią wielowyznaniową i wieloetniczną, co najmniej nie sprzyjał wytworzeniu się jednolitej tożsamości. Jeśli nałożyć na to bliskość językową i wspólnotę pochodzenia z sąsiadami oraz represje na ruchu narodowym, trudno się dziwić takiemu stanowi rzeczy. Zbliżony przypadek widzimy w Ukraińcach, żywiole znacznie liczniejszym i mającym silniejsze tradycje walk niepodległościowych, a mimo to przecież także, przynajmniej do niedawna, przechodzącym duże problemy tożsamościowe.

Co możemy powiedzieć o obecnym stadium rozwoju narodu białoruskiego? Rozważając różne aspekty białoruskiej tożsamości nie sposób nie zauważyć masy sprzeczności zachodzących pomiędzy wyobrażeniami bliskimi nieraz tym samym grupom społecznym. Być może najlepiej widać to na polu białoruskiego myślenia o historii. W narracji opozycyjnej, nacjonalistycznej, mającej ambicje pełnić rolę historiografii ogólnonarodowej, pojawiają się nonsensownie brzmiące tezy jakoby „istniały dwie Rzeczpospolite; polska i białoruska” (Sahanowicz, Jermałowicz, Arłou)[111], pisze się o „Wielkim Księstwie Białorusko-Litewskim”[112], geneza państwa litewskiego tłumaczona jest przy nadmiernym eksponowaniu czynnika wschodniosłowiańskiego (Aleś Kraucewicz)[113], a nawet uznawaniu, że to białoruscy feudałowie założyli Wielkie Księstwo, zapraszając do Nowogródka Mendoga[114]. Według Mikoły Jermałowicza sama nazwa „Litwa” pierwotnie oznaczała po prostu Białoruś, zaś przez plemiona bałtyckie została zawłaszczona być może nawet przez pomyłkę[115]. Trudno uznać, że w kręgach opozycyjnych panuje zgodność co do tych ustaleń. Przykładowo, jeden z czołowych historyków opozycyjnych, Aleś Kraucewicz bardzo krytycznie wypowiada się o tezach Jermałowicza, jako o zbyt daleko idących, wykazując podobieństwa pomiędzy nimi a historiografią sowiecką[116]. Podobnie niewolny od zaangażowania w promowanie białoruskiego patriotyzmu Piotr Rudkouski neguje głoszone przez Paźniaka tezy, przedstawiające Wielkie Księstwo Litewskie jako państwo wyłącznie białoruskie[117], a jak widzieliśmy wcześniej, ma wątpliwości również w odniesieniu do białoruskiego oblicza językowego tego państwa. Mamy więc do czynienia z trwającym sporem, który rozstrzygnie się dopiero w przyszłości. Nie przesądzając, jaka opcja przeważy, wypada zgodzić się z cytowanym przez Zdzisława Winnickiego Krzysztofem Jabłonką, piszącym, że słuszne dowartościowanie roli czynnika białoruskiego nie powinno prowadzić do marginalizowania roli Polaków i Litwinów w dziejach państwa[118]. Koncepcje absolutyzujące białoruskość dawnej Litwy są dziś w kręgach opozycyjnych popularne, co nie dziwi, zważywszy na specyficzne warunki dzisiejszej Białorusi. Być może narracja ta stanie się z czasem bardziej racjonalna. Jak pisze Roland Kozłowski, „Białorusini przez minione pięć wieków mieli możność być prawosławnymi, unitami, kalwinistami, baptystami, ateistami i ponownie prawosławnymi. Przypisywano ich do Rusi, Litwy, Polski i Rosji”. Tak częste zmiany tożsamości nie mogły pozostać bez wpływu na ich tożsamość[119]. Godnym zauważenia jest fakt, że udało im się przy tym przetrwać i nie zatracić w pełni cech swojej odrębności. Być może decydujące znaczenie miał fakt, że w czasach przedrozbiorowych granica pomiędzy ziemiami Białorusi i Rosji była granicą dwóch cywilizacji – zachodniej i wschodniej[120]. Aż do XIX wieku ziemie białoruskie poddane były wpływom cywilizacyjnym ośrodków innych niż Moskwa i Petersburg – do XIII wieku Kijowa, w wiekach XIV-XVI Wilna, a wiekach XVII i XVIII Warszawy[121]. Kiedy Moskwa cierpiała niewolę mongolską, na ziemie białoruskie napływały europejskie rozwiązania prawne, takie jak prawo magdeburskie, a także, z pewnym opóźnieniem, zachodnie style architektoniczne. Wprowadzana do szkół łacina włączała przodków Białorusinów w obręb europejskiego obiegu kulturowego. Mimo rozwoju Kościoła katolickiego na ziemiach białoruskich, wyznaniowo kraj pozostawał jednak prawosławnym – aż do unii brzeskiej, która jeszcze bardziej otworzyła go na wpływy zachodnie[122]. Nawet dwa stulecia rusyfikacji, choć Białorusinów do Rosjan upodobniły, nie mogły całkowicie zasypać przepaści pomiędzy nimi. „Białoruś – pisze Kozłowski – chociaż zmagająca się ze swą etnogenezą, a przy tym pozbawiona jednoznacznej państwowej ciągłości, szczycić się może twórczą rolą swej kultury na kształtowanie Wielkiego Księstwa Litewskiego i dominującą rolą swych czołowych przedstawicieli w połączonej wspólnymi siłami z Koroną Polską – Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Białoruś zrodziły nie tylko związki z Waregami, Kijowem, Bałtami czy Polską, ale przede wszystkim umiejętność wyboru sojuszników i pokojowej adaptacji wybranych wzorców kulturowych. Nie było wśród nich cywilizacyjnych wzorców tatarskich czy, aż po narzucone siłą w dobie rozbiorów, rosyjskich. Ziemia białoruska, znajdując się w oddziaływaniu europejskich wzorców cywilizacyjnych, przez długie wieki godziła prawosławną duchowość z adaptowanymi zachodnimi wartościami instytucjonalnymi (…)”[123]. Rozwój świadomości bogactwa dziedzictwa kulturowego Białorusi będzie rosnąć i wpływać dodatnio na poczucie świadomości narodowej oraz dążność do niezależności. Być może, jak chce Kozłowski, będzie stanowić „trwały budulec pod reorientację geopolityczną państwa”. Z pewnością będzie to jednak proces długotrwały i żmudny, rozciągnięty na kilka dekad[124].

Sytuacja już zdaje się ewoluować w kierunku nasycenia wyobrażeń o historii wątkami narodowymi. Jeszcze w 1996 roku jako ideał polityka Białorusini podawali najczęściej Maszerowa, Piotra I, Breżniewa, Lenina, ale też Margaret Thatcher[125]. Dziś (zapewne dzięki podręcznikom szkolnym) powszechnie rozpoznawane i pozytywnie oceniane są postaci takie jak Eufrozyna Połocka, Franciszek Skaryna, Kastuś Kalinowski[126]. Większość społeczeństwa (odpowiednio 51 i 56% w badaniach z 2008 i 2009 roku) jest skłonna widzieć początki historii Białorusi w Księstwie Połockim i Wielkim Księstwie Litewskim[127]. Nie umniejsza to jednak roli jaką odgrywają postsowieckie mity historyczne – Wielkiej Wojny Ojczyźnianej czy czasów Piotra Maszeraua, wymienianego nieraz jednym tchem z Wsiesławem Czarodziejem[128]. Polityka historyczna państwa zdaje się coraz silniej akcentować litewską przeszłość. W 2014 roku w Witebsku odsłoniono pomnik księcia litewskiego Olgierda, co zresztą wzbudziło protesty miejscowych Rosjan[129]. Znana jest też słabość Łukaszenki do rodu Radziwiłłów[130], z którego współczesnymi potomkami odsłaniał kilka lat temu wyremontowany za państwowe pieniądze (w ramach programu „Zamki Białorusi”) pałac w Nieświeżu[131]. W marcu 2017 roku jedną z prestiżowych nagród państwowych uhonorowano pracę: „Źródła białoruskiej państwowości. Ziemie połocka i witebska od IX do XVIII stulecia”, w której autorzy dowodzili długiej, wielowiekowej genezy białoruskiej państwowości. Sam Łukaszenka miał stwierdzić, że w publikacji „został odzwierciedlony właściwy obraz kształtowania się białoruskiej państwowości”, po czym dodał: „Trzeba zapisać i wszczepić w umysły ludzi tę prawdę. Jeśli nawet jest w tym jakiś nacjonalizm, to jest to nacjonalizm zdrowy”. Także w swoim przemówieniu z okazji Dnia Niepodległości 3 lipca białoruski prezydent nie omieszkał zaznaczyć, że kolebką Białorusi jest Księstwo Połockie[132]. Postacią otwarcie dziś promowaną przez władze jest Franciszek Skaryna, a w maju 2017 roku w jednym z rządowych czasopism ukazała się nawet krytyka okresu sowieckiego, połączona z próbą dowartościowania Białoruskiej Republiki Ludowej, bez której nie miałaby szansy zaistnieć BSRR[133]. Są to tezy, które do tej pory można było spotkać w publikacjach opozycyjnych – nie rządowych.

Podobnie niejednoznacznie wygląda sytuacja zróżnicowania językowego na Białorusi. Miasta są rosyjskojęzyczne, na wsi dominuje trasianka[134], ale język białoruski jest tu drugi co do popularności, przed rosyjskim. Nie stanowi to jednak istotnego punktu odniesienia dla tożsamości mas[135]. Polityka rusyfikacji, uskuteczniana przez pierwsze dekady rządów Łukaszenki przyniosła wymierne skutki. W 1999 roku 37% mieszkańców Białorusi deklarowało używanie języka białoruskiego w domu, w 2009 roku było to już tylko 23%[136]. Jednocześnie większość Białorusinów skłonna jest uznawać, że język białoruski powinien pełnić szczególną, dominującą rolę w państwie. Mowa tu także o tych, którzy sami białoruskiego na co dzień nie używają[137]. Co może zadziwiać, wedle badań z 1997 roku osoby rosyjskojęzyczne są na ogół częściej wrogie Łukaszence niż białoruskojęzyczne – bierze się to z faktu, że miejska inteligencja mówi po rosyjsku. Podobnie jest z historycznymi sentymentami – to wśród rosyjskojęzycznych jest więcej zwolenników kultywowania pamięci po Wielkim Księstwie Litewskim[138]. I tutaj zresztą coraz bardziej widocznym jest dążenie do nasycania przestrzeni publicznej odwołaniami do czynnika rodzimego, jakim jest język białoruski. Niedługo po zajęciu przez Rosję Krymu Łukaszenka powiedział w swoim orędziu: „Jeśli zapomnimy rosyjskiego, stracimy rozum. Jeśli oduczymy się mówić po białorusku, przestaniemy być narodem”. W tym samym przemówieniu otwarcie przyznał się do błędnej polityki językowej: „zapewne mają rację ci, którzy krytykują mnie za zaniedbywanie języka [białoruskiego]”[139]. Trudno orzec, jak wyglądają perspektywy faktycznego powrotu Białorusi do języka narodowego, nawet jeśli rozpatrywać to zagadnienie w perspektywie kilkudziesięciu lat. Pamiętajmy wszakże, iż nie brak narodów (takich jak Irlandczycy), wśród których zaledwie nieliczne mniejszości mówią językiem narodowym, zaś ich ogół posługuje się mową wielowiekowych ciemiężców. Język narodowy pełni tu rolę symboliczną, jest drogi ludności, choć rzadko używany w życiu codziennym.

Obecne symbole państwowe, silnie promowane na każdym kroku przez władze, cieszą się popularnością i szacunkiem, również wśród młodzieży. Sam fakt, że stanowią one przerobione symbole radzieckie, zdaje się istotniejszy niż ich radzieckie korzenie. Krótki rodowód historyczny rekompensuje władza skalą ich zastosowania. Można przyjąć, że faktycznie wiązane są one z patriotycznymi odczuciami społeczeństwa[140]. Z drugiej strony, rośnie popularność symboliki narodowej propagowanej przez kręgi opozycyjne. W jednym z badań niemal wszyscy studenci, nawet ci ambiwalentni przy innych pytaniach, uznali biało-czerwono-białą flagę i pogoń za właściwe symbole Białorusi[141]. Jak chcą znawcy tematu, wysoce prawdopodobnym jest, że stopniowo następować będzie państwowa rehabilitacja tej symboliki[142]. Od kilku lat władze angażują się też w promocję wyszywanki, jak chce Piotr Rudkouski, „jednego z najważniejszych atrybutów pozasowieckiej kultury narodowej”[143].

Sam fakt istnienia odrębnego białoruskiego bytu państwowego niesie ze sobą zmiany w tożsamości Białorusinów. Procent zwolenników unifikacji z Rosją systematycznie spada. W 2006 roku było to aż 46,4% (wobec 33,5% przeciwników), z kolei w 2014 roku 29,3% (wobec 47,7% przeciwników)[144]. Do zamierzchłej przeszłości należą czasy, gdy większość Białorusinów chciała powrotu ZSRR[145]. Z drugiej strony, w 2009 roku 80% Białorusinów nie uważała Rosji za kraj obcy[146]. Według wielu Białorusinów Rosja stanowi wręcz czynnik wewnętrzny[147]. Aż 2/3 Białorusinów jest skłonnych uznawać, że razem z Rosjanami i Ukraińcami stanowią trzy gałęzie jednego narodu[148]. Łukaszenka stwierdził nawet, że Białorusini to tacy sami Rosjanie, tylko ze znakiem jakości, co Mykoła Riabczuk interpretuje jako uznanie wyższości Białorusinów w ramach jednej, prawosławnej i wschodniosłowiańskiej wspólnoty[149].

Pojawiają się też głosy zgoła odmienne, dowodzące, że tożsamość narodowa Białorusinów jest nawet silniejsza od rosyjskiej czy ukraińskiej, bowiem w niektórych badaniach pod względem deklarowanych priorytetów to Białorusini przyznają jej wyższe miejsce. Białorusini częściej niż obywatele sąsiednich państw wykazują dumę z państwa[150]. Przesadne w tym kontekście wydają się twierdzenia o „tutejszości”, mającej jakoby dominować nad tożsamością stricte narodową[151]. Coraz mniej aktualną wydaje się teza Ryszarda Radzika sprzed kilkunastu lat, jakoby państwo białoruskie było traktowane przez swych obywateli raczej w kategoriach roszczeniowo-socjalnych niż narodowych[152]. Od zarzucenia przez Łukaszenkę kursu w pełni prorosyjskiego w 2003 roku kształtuje się oficjalna ideologia reżimu zorientowana na „państwo białoruskie”. Kluczowe w tradycyjnym nacjonalistycznym ujęciu wartości takie jak narodowa historia i tożsamość kulturowa pełnią tu rolę drugorzędną[153]. Tworzenie tożsamości białoruskiej jako państwowej (nie etnokulturowej czy obywatelskiej) było najbardziej korzystne z punktu widzenia interesów elit miejscowych[154]. Wedle tej narracji Łukaszenka jest „prezydentem Kreoli”. Kreolskość jest tu świadomością przednarodową, dzisiejszą formą tutejszości, zakłada odrębność od dawnej rosyjskiej metropolii przy akceptacji jej mitów historycznych (na ogół sowieckich) i sposobu rządzenia, który w warunkach białoruskich zaprowadziła. Łukaszenka bywa w tym ujęciu zwany „głównym antybiałoruskim nacjonalistą Białorusi”[155]. „Nacjonalizm kreolski” konsoliduje Białorusinów jako żywioł odrębny od rosyjskiego, niedostatecznie jednak stawia nacisk na ich narodową wyjątkowość, jest nieatrakcyjny dla nacjonalistycznie usposobionej inteligencji, bez której trudno mówić o faktycznej idei narodowej. Jest to „nacjonalizm” etnicznie inkluzywny, antyobywatelski, oparty o mit etosu partyzanckiego w ramach Wojny Ojczyźnianej, odwołujący się do postsowieckiego lumpenproletariusza, a nie klasy średniej, jak to bywa w przypadku większości rzeczywistych nacjonalizmów[156]. Kolektywizm, równość i sprawiedliwość społeczna są tu oficjalnie wymieniane jako „cechy narodowe charakteru białoruskiego”[157].

Siła więzi Białorusinów z państwem paradoksalnie uwidacznia się nieraz w stosunku do prezydenta. Gdy w 2004 roku Rosja odcięła Białorusi gaz, Łukaszenka nazwał to działanie „aktem terroryzmu przeciwko narodowi białoruskiemu”, co w sposób bezprecedensowy przyczyniło się do skonsolidowania narodu wokół prezydenta[158]. Od 2014 roku polityka dystansowania się Łukaszenki od poczynań Putina nabrała nowego wymiaru. Białoruski prezydent bardzo skutecznie stara się kreować na mediatora pomiędzy Moskwą a Kijowem, wzmacniając tym poczucie niezależności państwa. W lutym 2017 roku w trakcie rozmowy z Putinem Łukaszenka miał nawet oświadczyć, że „jeśli do Białorusi wjadą rosyjskie czołgi, to zaraz stąd wyjadą”, po czym dodał, iż „wolność i niepodległość są ważniejsze niż ropa”. Tak jak odniesienia do „ruskiego świata” coraz częściej występują w rządowej propagandzie w ujęciu negatywnym, tak coraz więcej w retoryce mińskiego reżimu nawiązań do pojęć takich jak „interes narodowy”[159].

Czy można więc stwierdzić, że Białoruś stoi dziś w przededniu przełomu narodowego? Że to, co nie udało się działaczom narodowym po I wojnie światowej, w latach 20. XX wieku oraz bezpośrednio po upadku ZSRR, zostanie dokonane rękami polityków, którzy jeszcze względnie niedawno zajmowali się tępieniem różnych przejawów białoruskiej odrębności narodowej? Jakkolwiek należy być tu ostrożnym, to analiza podejmowanych w ostatnich latach poczynań Łukaszenki, ale i polityki międzynarodowej, każe postrzegać ten scenariusz jako prawdopodobny. Z pewnością długo jeszcze będziemy mieć do czynienia raczej z orientującym się głównie na państwo „narodem Białorusi” niż narodem w ujęciu stricte nacjonalistycznym, nie powinno to jednak utwierdzać w przekonaniu, że jest to stan wieczny. Pamiętajmy przeto, że tworzenie się nowoczesnego narodu nigdy nie jest procesem, który dokonuje się z dnia na dzień. W perspektywie długofalowej wyostrzanie się odrębności pomiędzy Białorusinami a Rosjanami wydaje się nieuniknione – niezależnie od tego, kto będzie u władzy w Mińsku.

Jakub Siemiątkowski

Polityka Narodowa nr 19


[1] W polskojęzycznej literaturze występuje duże zróżnicowanie pisowni białoruskich nazwisk. W niniejszym artykule stosować będziemy te wersje, które najbardziej utrwaliły się w języku polskim, w szczególnych przypadkach podając w nawiasie wersję białoruską.

[2] A. R. Kozłowski, Geopolityczne przemiany białoruskiej przestrzeni cywilizacyjnej, Warszawa 2015, s. 39.

[3] Tamże, s. 41.

[4] E. Mironowicz, Historia Białorusi. Podręcznik dla liceów ogólnokształcących, Białystok 2001, s. 25-27.

[5] Historia bez bohaterów. Rozmowa z Uładzimirem Arłoułem [w:] Ograbiony naród. Rozmowy z intelektualistami białoruskimi, Wrocław 2007, s. 13.

[6] W białoruskiej mitologii narodowej pewne znaczenie ma także inne ruskie państwo powstałe na ziemiach późniejszej Białorusi – Księstwo Turowskie.

[7] M. Kosman, Historia Białorusi, Wrocław 1979, s. 77-78.

[8] E. Lenard, Państwowość i narodowość w kronikach litewskich od końca XIV do początku XVI w. Próba analizy treści [w:] Państwo, naród, stany w świadomości wieków średnich, red. A. Gieysztor, S. Gawlas, Warszawa 1990, s. 146.

[9] Mathias Niendorf, Wielkie Księstwo Litewskie. Studia nad kształtowaniem się narodu u progu epoki nowożytnej (1569-1795), Poznań 2011, s. 7.

[10] Tamże, s. 48.

[11] Tamże, s. 130.

[12] Tamże, s. 40.

[13] O. Łatyszonek, Od Rusinów Białych do Białorusinów, Białystok 2006, s. 116.

[14] Tamże, s. 279.

[15] Tamże, s. 120.

[16] Tamże, s. 302.

[17] M. Niendorf, Wielkie Księstwo…, dz. cyt., s. 84.

[18] P. Rudkouski, Powstawanie Białorusi, Wrocław 2009, s. 68-69.

[19] M. Niendorf, Wielkie Księstwo…, dz. cyt., s. 135.

[20] Tamże, s. 142.

[21] Tamże, s. 155.

[22] Wśród żmudzkiej szlachty pod koniec XVIII wieku nieznajomość języka litewskiego była odbierana z niezadowoleniem. Zob. M. Niendorf, Wielkie Księstwo…, dz. cyt., s. 256.

[23] Zob. M. B. Topolska, Dziedzictwo kultury zachodnioeuropejskiej w Wielkim Księstwie Litewskim i na ziemiach ruskich Korony od XV do XVIII wieku [w:] K. Baczkowski, J. Smołucha (red.), Europa Środkowowschodnia od X do XVIII wieku – jedność czy różnorodność?, Kraków 2005.

[24] O. Łatyszonek, Od Rusinów Białych…, dz. cyt., s. 267.

[25] Tamże, s. 300.

[26] Tamże, s. 20.

[27] Tamże, s. 100.

[28] Tamże, s. 307.

[29] Tamże, s. 124.

[30] N. Mieczkowska, Stulecie białoruskiego…, dz. cyt., s. 110.

[31] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 52.

[32] O. Łatyszonek, Od Rusinów Białych…, dz. cyt., s. 147.

[33] Tamże, s. 250.

[34] Tamże, s. 75.

[35] M. Niendorf, Wielkie Księstwo…, dz. cyt., s. 120.

[36] Tamże, s. 121.

[37] Tamże, s. 202.

[38] Tamże, s. 278.

[39] Tamże, s. 117.

[40] Tamże, s. 156.

[41] Tamże, s. 84.

[42] Tamże, s. 253.

[43] Tamże, s. 70.

[44] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 86.

[45] R. Radzik, Kim są Białorusini?, Toruń 2002, s. 11-12.

[46] Tamże, s. 21.

[47] Tamże, s. 18.

[48] Tamże, s. 56.

[49] Tamże, s. 18.

[50] Tamże, s. 17.

[51] Tamże, s. 20.

[52] Tamże, s. 21.

[53] Tamże, s. 26.

[54] R. Radzik, Między zbiorowością etniczną a wspólnotą narodową, Lublin 2000, s. 111-112.

[55] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 54

[56] R. Radzik, Między zbiorowością…, dz. cyt., s. 170.

[57] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 89.

[58] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 58.

[59] Tamże, s. 49.

[60] N. Mieczkowska, Stulecie białoruskiego…, dz. cyt., s. 177.

[61] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie białoruskiej tożsamości [w:] Tożsamości zbiorowe Białorusinów, red. R. Radzik, Lublin 2012, s. 65.

[62] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 42.

[63] R. Radzik, Między zbiorowością…, dz. cyt., s. 234-235.

[64] O. Łatyszonek, Mój ranking narodów europejskich na początku XXI w. [w:] Geopolityczne miejsce Białorusi w Europie i na świecie, red. Bulhakau V., Warszawa 2006, s. 166.

[65] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 45.

[66] N. Mieczkowska, Stulecie białoruskiego…, dz. cyt., s. 119-121.

[67] Tamże, s. 30.

[68] Tamże, s. 31-32.

[69] Tamże, s. 36.

[70] Tamże, s. 51.

[71] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 236.

[72] N. Mieczkowska, Stulecie białoruskiego…, dz. cyt., s. 114.

[73] J. Turonek, Wacław Iwanowski i odrodzenie Białorusi, Warszawa 1992, s. 7.

[74] O. Łatyszonek, Mój ranking…, dz. cyt., s. 166.

[75] Dopiero w tych czasach identyfikowane do tej pory z Litwą terytoria dzisiejszej zachodniej Białorusi zaczynają być pojmowane jako całość wraz z ziemiami wschodniobiałoruskimi, które wcześniej faktycznie zwane były Białą Rusią, Białorusią.

[76] R. Wyszyński, Narodziny czy śmierć narodu. Narodotwórcze działania elit białoruskich i buriackich po upadku ZSRR, Warszawa 2010, s. 112.

[77] O. Łatyszonek, Mój ranking…, dz. cyt., s. 166-167.

[78] W białoruskiej narracji nacjonalistycznej pojawia się legenda o datowanej na czasy bitwy pod Grunwaldem genezie takiego zestawienia barw.

[79] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 102.

[80] A. Bergman, Rzecz o Bronisławie Taraszkiewiczu, Warszawa 1977, s. 5.

[81] R. Wyszyński, Narodziny czy śmierć…, dz. cyt., s. 119.

[82] E. Mironowicz, Białoruś, Warszawa 1999, s. 65.

[83] R. Wyszyński, Narodziny czy śmierć…, dz. cyt., s. 49.

[84] E. Mironowicz, Białoruś…, dz. cyt., s.66.

[85] E. Mironowicz, Wojna wszystkich ze wszystkimi. Białoruś 1941-1944, Kraków 2015, s. 10.

[86] R. Wyszyński, Narodziny czy śmierć…, dz. cyt., s. 53.

[87] Tamże, s. 52

[88] M. Riabczuk, Wschodniosłowiańska umma a problem emancypacji: o słabej tożsamości Ukraińców i Białorusinów [w:] Tożsamości zbiorowe Białorusinów, red. R. Radzik, Lublin 2012, s. 370.

[89] E. Mironowicz, Białoruś…, dz. cyt. s. 148.

[90] Tamże, s. 152.

[91] Tamże, s. 166.

[92] Tamże, s. 167.

[93] R. Wyszyński, Narodziny czy śmierć…, dz. cyt., s. 55.

[94] E. Mironowicz, Wojna wszystkich ze…, dz. cyt., s. 89-90.

[95] Tamże, s. 96.

[96] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 126.

[97] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 83

[98] R. Radzik, Białorusini. Między Wschodem a Zachodem, Lublin 2012, s. 163-164.

[99] N. Mieczkowska, Stulecie białoruskiego…, dz. cyt., s. 133-134.

[100] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 130.

[101] Tamże, s. 131.

[102] E. Mironowicz, Białoruś…, dz. cyt., s. 219.

[103] R. Wyszyński, Narodziny czy śmierć…, dz. cyt., s. 171.

[104] Tamże, s. 176

[105] E. Mironowicz, Białoruś…, dz. cyt., s. 224.

[106] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 240.

[107] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie…, dz. cyt., s. 84.

[108] Oczywiście niemały procent społeczeństwa sprzeciwiał się rusyfikacyjnemu kursowi Łukaszenki. Najradykalniejszą grupą był nacjonalistyczny, paramilitarny Biały Legion, współpracujący m.in. z ukraińską UNA-UNSO. Mimo że organizacja od dawna już nie działa, władze także dziś często oskarżają opozycjonistów o związki z nią.

[109] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 232.

[110] Przykładowo, po I wojnie światowej poziom uświadomienia narodowego Słowaków i Białorusinów był zbliżony. Dziś różnica jest tu ogromna. Zob. R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 77.

[111] Z. J. Winnicki, „Narodowa koncepcja historii” jako doktrynalne założenie metodologiczne współczesnej historiografii białoruskiej [w:] Tegoż, Tematy białorusko-polskie, Wrocław 2010, s. 168.

[112] Tamże, s. 183.

[113] Tamże, s. 191.

[114] Tamże, s. 196.

[115] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie…, dz. cyt., s. 63.

[116] A. Krautsewich, Kluczowe problemy w wykładaniu historii Białorusi, „Rocznik Centrum Studiów Białoruskich”, nr 1, 2015, s. 219-235.

[117] P. Rudkouski, Powstawanie…, dz. cyt., s. 66-67.

[118] Z. J. Winnicki, Współczesne białoruskie…, dz. cyt., s. 198.

[119] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 244.

[120] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 48.

[121] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 39.

[122] Tamże, s. 58.

[123] Tamże, s. 57.

[124] Tamże, s. 295.

[125] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 88.

[126] A. Kazakevič, Współczesna białoruska tożsamość historyczna [w:] Tożsamości zbiorowe Białorusinów, red. R. Radzik, Lublin 2012, s. 261.

[127] Tamże, s. 255.

[128] W. Huszczawa, Przekazywanie pamięci o wydarzeniach historycznych w wybranych rodzinach białoruskich [w:] Tożsamości zbiorowe Białorusinów, red. R. Radzik, Lublin 2012, s. 285.

[129] Pomnikowa wojna w Witebsku, http://www.geopolityka.org/info-ecag-panstwa/bialorus/pomnikowa-wojna-w-witebsku (dostęp: 2.11.2017).

[130] A. Krajewski, Przeszłość według Łukaszenki, http://www.newsweek.pl/swiat/przeszlosc-wedlug-lukaszenki,64011,1,1.html (dostęp: 2.11.2017).

[131] Białoruś: Renowacja zamku Radziwiłłów, http://xportal.pl/?p=5791 (dostęp: 2.11.2017).

[132] P. Rudkouski, Miękka białorutenizacja. Ideologia Białorusi w dobie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2017-11-03/miekka-bialorutenizacja-ideologia-bialorusi-w-dobie-konfliktu (dostęp: 2.11.2017).

[133] Tamże.

[134] Trasianka – mieszanina języka rosyjskiego i białoruskiego. Odpowiednik funkcjonującego na Ukrainie surżyku.

[135] R. Wyszyński, Narodziny czy śmierć…, dz. cyt., s. 70-72.

[136] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie…, dz. cyt., s. 56.

[137] M. Riabczuk, Wschodniosłowiańska umma…, dz. cyt., s. 381.

[138] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie…, dz. cyt., s. 86-87.

[139] P. Rudkouski, Miękka białorutenizacja…, dz. cyt.

[140] N. Bekus, Naród białoruski jako idea i kategoria praktyki społecznej. Paradoksy rozwoju postkomunistycznego [w:] Tożsamości zbiorowe Białorusinów, red. R. Radzik, Lublin 2012, s. 348-350.

[141] R. Wyszyński, Narodziny czy…, dz. cyt., s. 193.

[142] P. Rudkouski, Miękka białorutenizacja…, dz. cyt.

[143] Tamże.

[144] A. R. Kozłowski, Geopolityczne…, dz. cyt., s. 275.

[145] M. Riabczuk, Wschodniosłowiańska umma…, dz. cyt., s. 361.

[146] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie…, dz. cyt., s. 55.

[147] N. Bekus, Naród białoruski…, dz. cyt., s. 337.

[148] M. Riabczuk, Wschodniosłowiańska umma…, dz. cyt., s. 361.

[149] Tamże, s. 365.

[150] N. Bekus, Naród białoruski…, dz. cyt., s. 339.

[151] M. Riabczuk, Wschodniosłowiańska umma…, dz. cyt., s. 360.

[152] R. Radzik, Kim są…, dz. cyt., s. 70.

[153] A. Kazakevič, Współczesna białoruska…, dz. cyt., s. 250.

[154] M. Riabczuk, Wschodniosłowiańska umma…, dz. cyt., s. 367.

[155] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie…, dz. cyt., s. 91-100.

[156] M. Riabczuk, Wschodniosłowiańska umma…, dz. cyt., s. 368.

[157] N. Bekus, Naród białoruski…, dz. cyt., s. 345.

[158] G. Ioffe, Długotrwałe poszukiwanie…, dz. cyt., s. 81.

[159] P. Rudkouski, Miękka białorutenizacja…, dz. cyt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *